Biuletyn Informacji Publicznej
logo75
edytuj
Projekty UE

W jedzeniu pączków. Bo one mają w sobie wiele tradycji, ale nic ze zdrowej przekąski. Jeden, góra dwa – nie zaszkodzą. Więcej? Może być różnie. W ekstremalnych przypadkach rekordziści w pochłanianiu pączków w „tłusty czwartek” będą korzystać z usług pogotowia ratunkowego.

– Najlepiej usmażyć je samemu albo wybrać – jeśli mamy szansę – takie z owocową konfiturą i przyrządzane mniej tradycyjnie, czyli nie na smalcu – radzi (w rozmowie z PAP Zdrowie) dr Katarzyna Wolnicka, kierownik Zakładu Edukacji Żywieniowej w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego PZH-PIB.

Pączek tradycyjny, ważący ok. 90-100 gramów (a takie się w Polsce pochłania w „tłusty czwartek”), ma ok. 350 kilokalorii, niespełna 6 gramów białka, ponad 50 gramów węglowodanów i 13 gramów tłuszczu. Nieco więcej kalorii mają pączki hiszpańskie (a la donaty, z dziurką pośrodku), raczej rzadziej konsumowane na rzeczoną okoliczność. Za to chrust, zwany także faworkami, jest w tym dniu bardzo popularny ma w 100 gramach 400 kilokalorii.

Jak wskazała dr Wolnicka, jak już jeść pączki, to takie, które nie były smażone na smalcu. Dlaczego?

A choćby dlatego, że smalec jest bogaty w tłuszcze nasycone. Są szkodliwe dla kondycji serca i mogą zwiększać ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Tłuszcze nasycone podnoszą poziom złego cholesterolu (LDL) we krwi. Tradycyjnie pączki są jednak smażone na smalcu wieprzowym ze względu na jego wysoki punkt dymienia (między 190 a 220 st. C), co jest korzystne przy smażeniu. No i takie smażenie jest najtańsze.

Drożej, ale zdrowiej, wychodzi smażenie pączków w olejach roślinnych: rzepakowym, albo kokosowym lub słonecznikowym. Albo w oliwie (to najdroższe rozwiązanie). Oleje winny być rafinowane.

Oleje roślinne zawierają tłuszcze jedno- i wielonienasycone, które są korzystne dla zdrowia serca. Mają punkt dymienia na poziomie ok. 200 st. C. Co to takiego ten punkt?

Wskazuje on najniższą temperaturę przy której dany tłuszcz zaczyna dymić, a w jego składzie zachodzi proces rozpadu na glicerol oraz wolne kwasy tłuszczowe. Tłuszcz traci swoje właściwości odżywcze, a potrawy w nim smażone ulegają spaleniu i stają się szkodliwe dla organizmu człowieka.

Nie smażmy pączków na olejach tłoczonych na zimno. Mają niski punkt dymienia, a podczas długiego smażenia tworzą się szkodliwe substancje, w tym i te o działaniu rakotwórczym.

Według dietetyków pączka najlepiej popić czarną. Potem zjeść owoce i coś z dużą zawartością białka, aby zwiększyć jego wartość odżywczą i uczucie sytości. Zapobiega to dużym wahaniom poziomu cukru we krwi i tym samym ograniczy potrzebę pochłaniania kolejnych.

Statystycy szacują, że tzw. przeciętny obywatel/ka Polski w „tłusty czwartek” zjada 2,5 pączka. To daje jakieś circa 100 mln sztuk w skali ogólnopolskiej. Co najwyżej jednego pączka (jeden pączek – jak kto woli być super poprawnym językowo) mogą zjeść osoby z cukrzycą, przewlekłym zapaleniem wątroby, z chorą trzustką, czy objawami refluksu.

A dlaczego ostatni czwartek przed Środą Popielcową jest nieformalnym świętem pączka?

Zgodnie z tradycją każdy powinien zjeść chociaż jednego pączka, aby przez cały rok nie opuszczało go szczęście. Geneza tłustego czwartku sięga czasów przedchrześcijańskich. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Na tę okoliczność objadano się tłustymi potrawami, popijanymi winem (wódki jeszcze wtedy nie znano). Zagryzkę na takich ucztach stanowiły pączki przygotowywane... z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną. Autor tej informacji pączków nie jada, ale jednego zjadł, bo raz, że zafundowała go Dyrekcja, a dwa: któż chce być nieszczęśliwym?

 

 

Edytuj
WPR Katowice
Zobacz także
Dyspozytornie
Jednostki terenowe
Rejony
Kursy medyczne