Gdy latem temperatury powietrza są zbliżone do mierzonych na greckich wyspach, gdy żar leje się z nieba, to… nie pora na eksperymenty z jedzeniem. Warto zadbać o prostą, lekką i nawadniającą dietę. Sięgajmy po owoce, warzywa, produkty bogate w błonnik i naturalne elektrolity. Dzięki temu upały nie będą tak doskwierające, zmniejszone zostanie ryzyko udarów cieplnych, a przez to również prawdopodobieństwo interwencji pogotowia ratunkowego. Z upałem można żyć – tylko trzeba to robić z głową…
W Polsce definicyjnie upał zaczyna się, gdy temperatura powietrza osiąga lub przekracza 30 st. C w cieniu – to oficjalna granica przyjęta przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Definicje IMiGW wskazują, że:
W Polsce definicyjnie upał zaczyna się, gdy temperatura powietrza osiąga lub przekracza 30 st. C w cieniu – to oficjalna granica przyjęta przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Definicje IMiGW wskazują, że:
- dzień gorący – to taki, w którym temperatura maksymalna wynosi 25,0–29,9 st. C,
- dzień upalny (upał) – temperatura maksymalna wynosi co najmniej 30,0 st. C,
- fala upałów – to minimum 3 kolejne dni z temperaturą ≥30 st. C.
Alkohol – szybka droga do odwodnienia
Nawet „zimne piwko” w upał potrafi bardziej zaszkodzić niż pomóc. Alkohol – niezależnie od mocy – rozszerza naczynia krwionośne, co w połączeniu z wysoką temperaturą może prowadzić do niebezpiecznych wahań ciśnienia i zaburzeń rytmu serca. Dodatkowo zaburza działanie wazopresyny, hormonu odpowiedzialnego za zatrzymywanie wody w organizmie, co zwiększa ryzyko odwodnienia. W upalne dni jedyną rozsądną dawką alkoholu może być niewielka ilość – np. lampka wina – i to najlepiej wieczorem, gdy temperatura spada. Tak radzą specjaliści.
Słone przekąski –sól nie lubi wody
Chipsy, solone orzeszki i inne słone przysmaki to letnia klasyka – ale niestety bardzo zgubna. Sól rzeczywiście uzupełnia niedobory elektrolitów traconych przez pot, ale łatwo przekroczyć zalecane dzienne 5 gramów. Już jeden dodatkowy gram soli wymusza na organizmie konieczność zużycia aż 20 razy więcej wody. Skutek? Odwodnienie, opuchlizna, uczucie ciężkości i pogorszone samopoczucie. Tak wskazują specjaliści.
Fast foody – ciężkostrawna pułapka
Wakacyjna atmosfera często rozluźnia także nasze podejście do jedzenia – i zamiast sałatki czy chłodnika ląduje przed nami kebab, pizza albo burger. Problem w tym, że fast foody to żywność ciężka, tłusta i pełna chemii. Ich trawienie wymaga sporego wysiłku metabolicznego, co dodatkowo podnosi temperaturę ciała. Wzmacniacze smaku, takie jak glutaminian sodu, mogą działać otępiająco – powodując senność i ospałość. Z kolei sól w dużych dawkach podnosi ciśnienie i nasila uczucie gorąca. Przed tym ostrzegają specjaliści.
Zimne napoje i lody – ulga na chwilę, skutki na dłużej
Wydają się idealne – ale są złudzeniem. Zimna cola czy lody orzeźwiają tylko chwilowo, gdy chłód przechodzi przez gardło. Gdy zimna treść trafia do żołądka, organizm reaguje obkurczeniem naczyń krwionośnych, co może spowolnić trawienie i pogorszyć ukrwienie narządów. W skrajnych przypadkach może to skutkować nawet migrenami – szczególnie u osób wrażliwych. O wiele lepszym wyborem są napoje letnie: lekko schłodzona woda z cytryną, napar z mięty lub domowy kompot bez cukru. Kto był w krajach saharyjskich, ten wie, że ich mieszkańcy w znacznie większe upały raczą się gorącą herbatą, mocno osłodzoną. Specjaliści radzą, by zrezygnować z cukru.
Słodycze – nadmiar cukru zdrowia nie daje
Wysokie temperatury osłabiają organizm. Dorzućmy do tego nagły zastrzyk glukozy z batonika czy ciastka – i mamy gotowy przepis na senność, rozdrażnienie, zaburzenia koncentracji, a nawet nudności. Nadmiar cukru dodatkowo obciąża nerki i utrudnia utrzymanie prawidłowej gospodarki wodno-elektrolitowej. Tymczasem słodkości czają się nie tylko w deserach – cukier znajduje się także w ketchupach, gotowych sosach, owocowych jogurtach czy sokach.
W relacjach ratowników medycznych i lekarzy odnoszących się do rzeczonego tematu powtarza się kilka kluczowych informacji:
- wzrost liczby wyjazdów ZRM – od 20 proc. do nawet 4‑krotnego zwiększenia w najbardziej ekstremalnych rejonach.
- typowe interwencje – w zawiązku z odwodnieniami, zasłabnięciami, udarami słonecznymi, a także urazami i wypadkami drogowymi.
- grupy szczególnie narażone na skutki wysokich temperatur – seniorzy, osoby przewlekle chore, kierowcy.
- czynniki ryzyka – alkohol, brak nawadniania, nieodpowiednie zachowanie podczas upałów.
Konkluzja: zasada na upalne dni? Im prościej, tym bezpieczniej. Woda, świeże warzywa i owoce, produkty lekkostrawne – to najlepszy sposób, by przetrwać upał bez przykrych konsekwencji.