Na razie to ani politycy z Trzeciej Drogi, ani z Lewicy nie garną się do tego, by pokierować Ministerstwem Zdrowia i wszystkim, co wynika z racji jego nie tylko istnienia, ale i społecznych oczekiwań. Prawdopodobnie resort zdrowia przypadnie więc Koalicji Obywatelskiej. W umowie koalicyjnej nie ma nic o zwiększeniu wydatków na system ochrony zdrowia…
Rząd powinien przedstawić taką mapę drogową wskazującą, jak ma dążyć do zwiększenia wydatków „na zdrowie”, bez którego polepszenie dostępności do usług medycznych oraz ich jakości, stwierdzając dyplomatycznie, będzie mocno utrudnione.
Podkreślić trzeba, że skoro Partia Razem postanowiła nie wchodzić do rządu, bo warunkiem jej było, że wydatki na ochronę zdrowia wyniosłyby 8 proc. PKB, to oczywiste wydaje się, że w planach rządu KO-Trzecia Droga-Lewica wydatkowanie na ten cel będzie niższe.
W kampanii wyborczej wszyscy jej uczestnicy podkreślali, że będą dążyć do poprawy kondycji publicznego systemu ochrony zdrowia. To oznacza, że jest to jeden z priorytetów rządu, a dla społeczeństwa to raczej priorytet numer jeden niż numer, dajmy na to, pięć. A skoro tak jest, w co mało kto wątpi, czy ranga ministra zdrowia nie powinna być wzmocniona w systemie politycznym?
Marcelina Zawisza, wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy wypowiada się na ten temat w „Dzienniku Gazeta Prawna” (14 października):
– Sprawa finansowania jest nas jest kluczowa. Potrzebujemy albo kogoś, kto ma silną pozycję polityczną – oprócz byciem ministrem zdrowia jest też na przykład wicepremierem – albo silne, ustawowo zagwarantowane finansowanie – uważa posłanka Lewicy.
O tym, że minister zdrowia powinien być także wicepremierem, od dawna mówią eksperci. Termedia.pl cytują Roberta Mołodacha,prezesa Instytutu Zdrowia i Demokracji oraz członek Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta:
– Wicepremier odpowiedzialny za zdrowie – co cztery lata czekam na taką zmianę i od kilku już dekad przeważa inne podejście. Rozdrobnienie sceny politycznej powoduje, że większa jest chęć do dzielenia ministerstw i obdarowywania partnerów niż do horyzontalnej integracji rządu wokół priorytetów państwa – komentuje ekspert.
Bez względu na to, czy szef(owa) resortu będzie w randze wicepremiera czy też nie, osoba kierująca Ministerstwem Zdrowia łatwego życie mieć nie będzie. Podkreśla, w nawiązaniu do idei zwiększenia finansowana ochrony zdrowia, to immunolog prof. Urszula Demkow, immunolog, szefowa zespołu medycznego Polska 2050 Szymona Hołowni:
– W obecnej sytuacji to byłaby trudna decyzja, gdyż stan finansów państwa nie jest dobry. Nie ma zatem perspektyw na zwiększenie wydatków na zdrowie, a to jest konieczne. Niedostateczne finansowanie systemu będzie podstawowym problemem każdego ministra zdrowia. Pieniądze w systemie są niewystarczające… Jeśli nie otrzyma odpowiedniego priorytetu, będzie to miało negatywny wpływ na wszystkie sektory, przede wszystkim na gospodarkę. Żaden rząd nie podniesie dziś wieku emerytalnego. Pozostaje więc zachęcanie obywateli do dłuższej pracy. Zły stan zdrowia obywateli uniemożliwi dalszą pracę po osiągnięciu najniższego w Europie wieku emerytalnego. System emerytalny się zawali, gospodarka spowolni, spadnie produkt krajowy brutto…
W dynamicznie zmieniającej się sytuacji (prawie) wszystko jest możliwe. Jak na razie umowa koalicyjna przewiduje, że Donald Tusk będzie miał dwóch zastępców. Jednym z nich jest lekarz Władysław Kosiniak-Kamysz…