Fot.: Andrzej Bęben
Wszyscy dobrze wiemy, że poparzyć można się gorącą wodą, tłuszczami, chemikaliami, a także prądem, petardami lub podczas opalania się. Jeżeli ocenimy, że oparzenie jest lekkie, I stopnia, bo na powierzchni skóry pojawiło się tylko bolesne zaczerwienienie, tzw. rumień, któremu towarzyszy jedynie obrzęk i nie występują pęcherze to możemy sami pokusić się o leczenie w domu. Gdy jednak mamy do czynienia z oparzeniem średnim i ciężkim, konieczne jest leczenie specjalistyczne, też w szpitalu – radzi ARTUR BOROWICZ, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
W pierwszej kolejności przy lekkim oparzeniu należy schłodzić zimną wodą poparzone miejsce do momentu ustąpienia pieczenia. Następnie delikatnie osuszamy je jałową gazą i nakładamy czysty, suchy opatrunek, który powinien być zmieniany przynajmniej raz dziennie. Mogą pojawić się bąble, ale nie wolno ich przekłuwać. Uniesiony płynem naskórek stanowi idealny opatrunek biologiczny. Przez pierwsze 24 godziny nie stosujemy na oparzoną powierzchnię skóry żadnych maści lub płynów, ponieważ mogą być one przyczyną zakażeń.
Leczenie domowe mogą przyspieszyć preparaty z aloesu, maść nagietkowa, napar z rumianku, gwiazdnicy pospolite czy bzu czarnego, a także miód. Działają one regenerująco i bakteriobójczo. Trzeba jednak kilka razy dziennie uszkodzoną skórę przecierać nasączonym wacikiem letnim naparem.
Przy oparzeniu I stopnia
można też użyć Termcoolu, żelu w aerozolu chłodzącego oparzenia lub Panthenolu w sprayu. Preparaty aplikujemy z odległości 15 cm. Działają one chłodząco, przeciwbólowo oraz przyspieszają regenerację skóry. Polecam też woreczki żelowe ColdHot Pack lub opatrunki hydrożelowe Water Jel, bo nie przyklejają się do ran. Z preparatów ziołowych dobry jest Alliogel oraz żel aloesowy FlosLek, jak również krem z hydrokortyzonem w niskiej dawce oraz środki przeciwbólowe. Dzieciom za to należy podać syrop z paracetamolem.
Wyleczenie lekkich oparzeń sposobem domowy trwa kilka dni, bez pozostawienia śladów i blizn. Domowe sposobysą alternatywą również na oparzenia słoneczne. Niekoniecznie musimy smarować się potem specjalnymi kremami czy maściami regenerującymi skórę. Warto o tym latem nie zapominać.
Oparzenia słoneczne
pojawiają się przeważnie dopiero po 1-4 godzinach od nasłonecznienia. Na skórze najpierw pojawiają się rumienie, obrzęk, a nawet pęcherze. Ustępują one z reguły po 1-2 dniach, pozostawiając złuszczający się naskórek i przebarwienia skóry.
Nie musimy iść do lekarza, jeżeli ogólnie dobrze się czujemy. Możemy schłodzić się pod zimnym prysznicem i zastosować na oparzone miejsca Panthenol w sprayu lub maść cynkową, albo piankę kosmetyczną. Ulgę przynosi też posmarowanie skóry olejem lnianym lub zawiesiną tlenku cynku i wody wapiennej. Do czasu wyleczenia unikamy dalszego nasłonecznienia skóry.
W przypadkach poważniejszych należy udać się do lekarza lub wezwać karetkę pogotowia. Bezpośrednio po takim oparzeniu trzeba odciąć odzież dookoła rany, rozciąć na przykład buty, ale nie odrywać od skóry pacjenta. Jeśli oparzenie jest bardzo rozległe to chorego kładziemy w tzw. bezpiecznej pozycji i owijamy w czyste prześcieradło
Nie wolno zanurzać go w wannie z wodą, ani okładać śniegiem bądź lodem. Może dojść bowiem do jego wyziębienia i wprowadzić go w stan hipotermii. Schładzać go można jedynie przez kilka minut. Dobrze jest też ściągnąć mu biżuterię, na przykład obrączkę, pierścionek czy łańcuszek, profilaktycznie zapobiegając problemom po wystąpieniu opuchlizny. Po czym należy poczekać na przyjazd karetki.
29 maja 2023
29 maja 2023
29 maja 2023